kiwi…
… czy można zjeść kiwi razem z piórami i skórką? w hipermarkecie na wczasach, gdzie walka toczy się o każde warzywo i świeży owoc – można … zresztą prawdziwi faceci kiwi jedzą tylko w całości…
… czy można zjeść kiwi razem z piórami i skórką? w hipermarkecie na wczasach, gdzie walka toczy się o każde warzywo i świeży owoc – można … zresztą prawdziwi faceci kiwi jedzą tylko w całości…
… od czasów Alfreda Hitchcocka coś z tymi ptakami jest chyba nie tak… mewy najpierw nam się bacznie przyglądały, potem nas okrążały i w końcu całym stadem ruszyły na nas, a dokładniej na Tomka… no dobrze, przyznamy się – na potrzeby tego zdjęcia lekko zaaranżowaliśmy sytuację podkarmiając ptaki i nakłaniając je w ten sposób […]
… to był mój dzień – stąd i moje zdjęcie… tylko moje… i chociaż tego nie widać spędziliśmy go w lesie, który jest dla mnie powietrzem… to był dobry dzień…
… niedawno Tomek spotkał się ze swoim genetycznym bratem – Tymkiem… tak ich nazywamy, bo chłopaki mają zdiagnozowany ten sam zespół genetyczny… Tomek Tymka zna i Tymek Tomka zna… Tymek jest rok młodszy od Tomka i w przeciwieństwie do naszego syna chodzi, biega i bardzo ładnie mówi… zresztą to dzięki terapeutce Tymka Tomek powiedział pierwszy […]
… oprócz tego co wydaje się być oczywistą terapią nad morzem, czyli stymulującego dreptania po piasku, kąpieli w morzu i wdychania jodu Tomek na turnusie chodzi również na para-zabiegi… wiadomo jaka na wybrzeżu bywa pogoda – kapryśna… uzupełnieniem więc naturalnych metod jest naświetlanie lampami sollux, hydromasaż i aquavibron… lampa sollux stosowana jest w światłolecznictwie […]
… nareszcie słońce… dużo słońca i wspaniałe fale – takie na drugi węzełek w kąpielówkach i czerwoną flagę… ludzi na plaży jest tylu, że aby znaleźć drogę powrotną z morza do legowiska trzeba się nieźle natrudzić… nie pomoże wołanie, tutaj wszyscy wołają – pani […]
… po 645 kilometrach, kilku godzinach jazdy i sądząc z wniesionych za przejazd opłat, kupieniu na własność sporego kawałka autostrad dotarliśmy do celu … przed nami, aż po horyzont lekko słonawa woda, po lewej najwyższe na naszym wybrzeżu klify, a po prawej gdzieś tam daleko jest port… za plecami mamy już tylko zapach wędzonych w […]
… wybierając się do legendarnej stolicy wikingów – jomsborga postaramy jakoś ukryć się w tłumie i specjalnie nie rzucać się w oczy… w sumie to nie wiem co śmieszy tak Tomka, sprawa jest poważna… no, może trochę poważna… tak naprawdę nie jest poważna…
magiczne miejsce… byliśmy tam, gdzie byli tylko dobrzy ludzie… ci których znamy i prawie nie znamy… byliśmy w miejscu, które gdy zobaczyliśmy przywołało w nas wrażenia podobne do tych, jakich prawdopodobnie doświadczali pierwsi odkrywcy i podróżnicy… dotarliśmy do niesamowitego zakątka, do świata który jest tak blisko, a tak szybko odchodzi… pięknie było, chociaż tak […]
… w krótkim epizodzie jakim dotychczas były zajęcia z metody krakowskiej nastąpiła zasadnicza zmiana – metoda pozostała natomiast zmieniło się miejsce i terapeutka Tomka… jesteśmy po pierwszych, kontrolnych zajęciach i… jest dobrze, a nawet bardzo dobrze… jest tak dobrze jak to z reguły bywa na pierwszych zajęciach… mam nadzieję, że od września będziemy pracować już […]
… Instytut Matki i Dziecka… planowaną wizytę mamy już za sobą… rozmowa z neurologiem, ustalenie dawki leków, wykonanie badań kontrolnych i nakreślenie dalszej strategii działań – kardiolog, EEG i krew… kiedy Mama przed wizytą w Instytucie wspomniała Tomkowi o pobieraniu krwi strasznie się przestraszył i zaczął płakać… to było tak dawno, a On najwyraźniej doskonale wszystko […]