way south…

…przez ostatnie dni siedzieliśmy cichutko jak przysłowiowe myszy pod miotłą, bo… nie chcieliśmy zapeszyć… ale teraz już możemy, więc piszemy… tat, tak, jedziemy z Tomkiem na turnus do Tiwahe… w strugach deszczu i wodnego pyłu dojechaliśmy na miejsce, gdzie przywitała nas… pierwsza w tym roku prawdziwa, wiosenna burza… jeśli wierzyć zatem w znaki to przez […]

orendżus…

… dzisiaj Tomek wyciskał pomarańczowy sok… wyciskał go praktycznie sam, tylko przy krojeniu owoców pomagała mu siostra… pamiętam czasy kiedy Tomek, gdy tylko zobaczył mandarynki lub pomarańcze od razu chciał je obierać… obierał zresztą praktycznie każdą ich  ilość, gniotąc przy tym biedne owoce niemiłosiernie, tak wielkie to były dla niego emocje… a dzisiaj Tomek stoi […]

koło…

… piątkowe, radosne brykanie Tomka, który najwyraźniej z nastaniem wiosny uwierzył w swoje motoryczne możliwości zakończyła niestety poważna, niespodziewana wywrotka… kontakt z twardym i całkiem realnym chodnikiem skutkował bolesnym zdarciem skóry, silnym krwawieniem i co w przypadku naszego syna nie jest jak wiadomo normą – ogromnym, trudnym do opanowania płaczem… zdarta skóra, opuchnięte w wyniku […]

temat…

…w tym miesiącu grupa przedszkolna Tomka realizuje następujący temat… chociaż zdjęcie przedstawia tylko część całego projektu to i tak skala abstrakcji, poziom szczegółów oraz ilość kolorów zawartych w pracy sprawiają, że jestem naprawdę pełen podziwu… i nie wiem niestety jaki to temat, a wstyd mi zapytać, bo to pewnie dla każdego dziecka sprawa oczywista… a […]

naj…

… to jest aktualnie moje ulubione zdjęcie Tomka i pewnie na długo takim pozostanie… zdjęcie jest oczywiście z przedszkola…  i tak począwszy od strony lewej w wesołym okienku pełnym pozytywnej energii zobaczyć można: panią Natalię, Tomka, panią Karolinę i panią Joannę… patrzę i znowu się uśmiecham 🙂 (Fot. Arch. Przedszkola nr 208)