usg oraz kwatera główna, czyli żółto, niebiesko, różowy salonik…

… to jest teraz pokój Tomka… tak będzie przez kilka najbliższych dni i oby nie dłużej… na sali jesteśmy sami, więc komfort leczenia i powrotu do zdrowia w szpitalnych warunkach mamy ogromny… Tomek siedzi na łóżku z wenflonem w ręce i ożywiony lekarstwami się nudzi… temperaturę mamy już pod kontrolą, za to w płucach skrzypi […]

gdzie jest 39,6…

… minęły jakieś dwie i pół doby od pierwszej gorączki… 39,1, które zaatakowało Tomka pierwszego dnia wydawało się nam szczytem możliwości choroby… niestety, sobotniej nocy przekroczyliśmy 39,6ºC… nie przypominam sobie takiej temperatury u Tomka… może kiedyś, baardzoo dawno temu… na dodatek leki na zbicie gorączki działają kompletnie niestandardowo… rejonowy pediatra właściwie nic poważnego nie stwierdził […]

39,1…

… cały dzień w szkole było wszystko dobrze… w drodze do domu też… między drugim, a trzecim piętrem powrotnej, kamienicznej wspinaczki Tomek zaczął płakać i nie miał siły już dalej iść… po kilku minutach miał już ponad 39ºC , więc nie wiadomo kiedy przekroczyliśmy strefę możliwych temperaturowych drgawek… pierwszy lek na zbicie temperatury nie zadziałał, […]

pu…

… kiedy dotarła do nas fotograficzna wiadomość od wujka Rafała byliśmy właśnie w super wielkopowierzchniowym sklepie… chodziło o bardzo miejskiego sokoła – pustułkę, która najwyraźniej miała problemy… ptak znaleziony na warszawskiej ulicy puławskiej wyraźnie potrzebował fachowej pomocy, stąd telefon Rafała… gdy Tomek usłyszał tylko o pustułce chciał ją od razu zobaczyć… pokazałem mu zdjęcie… był […]

pierwszy…

… to on, nasz Tomek… pierwszy w klasie i pierwszy sam, dobrowolnie przy tablicy… czy to aby na pewno mój syn? przynajmniej przyniósł ze szkoły kawałek niezjedzonej do końca kanapki 🙂 … chyba mu się w szkole podoba, przecież tyle nowych rzeczy się dzieje… jedyne czego z pewnością w nowej rzeczywistości mu brak to przedszkolnego, […]

nowy…

… za nami wakacje, przed nami SZKOŁA !!!… nie będziemy więc pisać już o zagubionym w otchłani bałtyku skórzanym trzewiku Tomka, który dzielnie dryfował ku wybrzeżom szwecji (ten bucik:)… nie będziemy pisać o naprawdę wielkiej drzazdze, która wbiła się w Tomkowy palec na liczącym blisko trzysta metrów zabytkowym molo, ani o ostatnim rajdzie naszego syna […]