…jest piątek… dokładnie tydzień temu Tomek zaczął nagle, bez żadnego, widocznego powodu gorączkować… temperatury, wszystkie powyżej 38°C przychodziły znikąd… jak burze… bez kaszlu, kataru, bez chorego gardła ciężko nam było dotrwać do przepisanych na etykiecie leku ośmiu godzin, więc zimne okłady zbijające niebezpieczną temperaturę regularnie lądowały na głowie Tomka… konsultacje lekarskie i badania niestety nie naprowadziły nas na żaden ślad choroby… w środę zapadła decyzja – podajemy intuicyjnie antybiotyk, który – teraz już wiemy – zadziałał…
niestety, wszystkie zajęcia – w przedszkolu, u pani Aldony, Dużego Tomka i zaplanowany warszawski turnus w Mówi się przepadły… to chyba już taka naszego syna zależność – wysokie temperatury za oknem, wysoka temperatura u Tomka… siedzimy więc w domu, w kolorowym, malowanym razem z siostrą świecie i czekamy aż minie czas burz…