…pomimo wręcz heroicznej walki jaką ostatnio stoczyliśmy o zdrowie Tomka nasz syn niestety znowu ma zapalenie płuc… choroba postępowała według znanego nam z poprzednich infekcji schematu i rozwinęła się dokładnie tam gdzie ostatnio, czyli w dole lewego płuca… na szczęście bogatsi w doświadczenia zdiagnozowaliśmy ją odpowiednio wcześniej… dwa, może trzy dni zawahania i płonych nadziei, że może tym razem infekcja się jakoś rozejdzie, a pewnie znów skończyłoby się na przymusowym pobycie w szpitalu… coś jednak w tym płucu niepokojącego musi się dziać, za dużo zbiegów okoliczności… na szczęście antybiotyk od razu zadziałał… dobranie odpowiedniej mikstury nie było łatwe, szukaliśmy lekarstwa bez aspartamu, który ewidentnie Tomkowi szkodzi, a który to dodatek koncerny farmaceutyczne i zresztą nie tylko one wsypują już chyba do każdej autorskiej mieszanki… rozcieramy wiec teraz w kamiennym moździerzu lekarstwo i się powoli leczymy… powoli, bo cała kuracja jak to w przypadku stosowania antybiotyku musi z późniejszym nabieraniem odporności trwać odpowiednio długo… pani Kasiu, pani Weroniko, kochana Szkoło… Franku, Grzesiu i Jasiu… do zobaczenia w rzeczywistym świecie za jakieś 3 tygodnie…kurcze pieczone… sporo czasu…
Udostępnij: