… cztery turnusowe dni w Tiwahe za nami… jak więc było tym razem… w kilku słowach można powiedzieć, że było jak zwykle, czyli inaczej, ale na pewno pracowicie, konstruktywnie i merytorycznie 🙂 Tomek trafił tym razem w ręce nie czterech jak zwykle ale aż siedmiu terapeutów, a tradycyjny podział zajęć na Gabinet, Mini mieszkanie, Salę zabaw, która nie jest salą zabaw i Salę ćwiczeń korzystnie dla naszego syna nieustannie ewoluował… podstawowe pojęcia matematyczne, liczebniki porządkowe, pisanie na alfabecie, czytanie, zapamiętywanie, układanie, dopasowywanie – nie sposób wszystko wymienić, a były przecież jeszcze fizyczne ćwiczenia – Tomek uczył skakać żabkę i sam zaliczał prawdziwy tor przeszkód, taki swój Runmageddon, no może tylko bez błota… i jeślibyśmy tak teoretycznie oczywiście przyjęli, że te koszyczki na zdjęciu to są szufladki w głowie naszego Tomka to jestem przekonany, że każda z nich chociaż na chwilę została otwarta, przejrzana i uporządkowana 🙂
Udostępnij: