… chcieliśmy kupić pomarańcze… tak dla dzieci i siebie… bo to okolice świąt, więc tak się samo jakoś kojarzy, bo to podobno witaminy, bo to zawsze jakiś świeży tam owoc, przynajmniej teoretycznie lepszy od kartonu… ale czy zdrowszy? no właśnie… załączona przez producenta z walencji etykieta produktu, bo chyba już nie owoców najzwyczajniej w świecie mnie powaliła… w składzie pomarańczowych kulek znalazło się chyba wszystko, a może nawet trochę więcej: imazalil, pyrimetanil, propokonazol, thiabendazol, wosk roślinny: e904-914 i chyba też pomarańcze…
no to po kolei w subiektywnym skrócie:
imazalil – najłatwiejszy do wymówienia – silnie trujący środek ochrony roślin, uważany za najbardziej kancerogenny z pestycydów, rakotwórczy, może wpływać na płodność i układ nerwowy… zjedzenie DWÓCH pomarańczy potraktowanych imazilem może być TOKSYCZNE dla DZIECKA
pyrimetanil, propokonazol – środki grzybobójcze, thiabendazoi – środek ochrony roślin, syntetyczny konserwant, powoduje zaburzenia pracy wątroby, e904 – szelak – środek nabłyszczający, może wywoływać reakcję alergiczną i zapalenie skóry, teoretycznie bezpieczny, e905 – wosk mikrokrystaliczny, e907 – uwodorniony poli-1-deken – brak danych, e912 – estry kwasu montanowego – stosowany jako powłoka ochronna, brak danych, o pozostałych e informacji nie znalazłem… ja już bardzo dziękuję…