… po ostatnim złamaniu palca, leżeniu i przymusowym gipsie poruszanie się Tomka w otaczającej go czasoprzestrzeni stało się jeszcze bardziej abstrakcyjne niż było dotychczas… Tomek po prostu się ciągle potyka, traci równowagę i jest jeszcze bardziej dla siebie niebezpieczny niż było to wcześniej… sięgając głęboko pamięcią przypomniałem już sobie podobną historię… jest moja, gdy również jako pacholę, po skomplikowanym złamaniu ręki, z przewierconym na wylot i podwieszonym na wyciągu łokciem przez trzy tygodnie leżałem w gdańskiej klinice… potem spacerując brzegiem morza stawiałem znów pierwsze kroki… postrzegam świat w miarę normalnie ale trochę rozumiem Tomka… teraz, w ośrodku rehabilitacji Amicus, podczas indywidualnego treningu na bieżni, w kosmicznym, neurorehabilitacyjnym kombinezonie Atlant Tomek znów próbuje zapanować nad chodem…
Udostępnij: