dodo…

… z Tomkiem już tak jest… choćby człowiek nie wiem jak bardzo się starał, choćby nie wiem jak bardzo wszystko analizował daleko wprzód, nieustannie go pilnował i jak blisko niego był i tak będzie za daleko… do jednocześnie rozbitej głowy, czoła, policzka i okolic nosa wczoraj dołączyło jeszcze kolano… to wyjątkowo bolesna seria nawet jak […]

koło, czyli działania w okręgu i aromatyczne zioła…

        … nieustające gorąco powietrza i kilka dni ustawowo wolnych od pracy sprawiły, że postanowiliśmy weekend przeżyć na łonie para-natury, czyli na działce… wygospodarowanie przy pomocy białych prześcieradeł kawałka cienia, tęczowy basen i włączenie wodnych zraszaczy sprawiły, że życie stało się naprawdę przyjemne… Tomek właściwie nie wychodził z wody ćwicząc w kole […]

dzwoni telefon, czyli gdzie jest awa….

  … to już prawie tydzień… wakacyjne wojaże ukochanej siostry sprawiły, że zamiast w czwórkę jesteśmy w domu teraz we trójkę… Tomek, co szczerze mówiąc trochę mnie zaskoczyło w jakiś widoczny sposób rozstania z ukochaną siostrą nie przeżył, a przynajmniej tego w szczególny sposób nie okazuje…  na pewno o zaistniałej sytuacji jednak na swój sposób […]

wiatrak w termosie…

… po przeszło tygodniowych upałach nasza poczciwa kamienica działa teraz praktycznie jak termos… stary budynek już nie próbuje się bronić, po prostu nie jest w stanie oddać miastu tak ogromnej ilości ciepła, zwłaszcza że w nocy jest równie gorąco co w dzień… już nawet nie udajemy, że coś robimy…  przy zasłoniętych roletach i pamiętającym pewnie […]

twarde lądowanie…

                                                                 …to co zastaliśmy po powrocie do domu, znając realia naszej spółdzielni właściwie nas nie zaskoczyło… remont klatki schodowej, który miał trwać trzy tygodnie trwa już miesiące prawie trzy i właściwie końca nie widać… tak na dobrą sprawę to niczego nie widać, bo faktyczny obraz i postęp remontu ukryty jest za tumanami […]

no i już…

szybko zleciało… trzeba wracać… jeszcze tylko popatrzymy na morze, jeszcze wrzucimy do wody pieniążki i jedziemy… tak bardzo się nie chce i tak bardzo nam szkoda… szkoda spacerów i biegania po plaży, szkoda kąpania się w morzu… szkoda krzyczących mew i babeczek też szkoda… tych piaskowych babeczek… ale dobrze było… bo razem zawsze jest dobrze… […]

ptaki…

                                                            … od czasów Alfreda Hitchcocka coś z tymi ptakami jest chyba nie tak… mewy najpierw nam się bacznie przyglądały, potem nas okrążały i w końcu całym stadem ruszyły na nas, a dokładniej na Tomka… no dobrze, przyznamy się – na potrzeby tego zdjęcia lekko zaaranżowaliśmy sytuację podkarmiając ptaki i nakłaniając je w ten sposób […]