onion…

… jutro wracamy do szkoły… Tomek nareszcie jest zdrowy i ruch z pewnością dobrze mu zrobi… oby tylko, tak jak  telewizyjne, reklamowe dzieci nie przyniósł ze szkoły oprócz pomylonych skarpetek również nowego kataru… zobaczymy, póki co przechodzimy na delikatny w porównaniu z czosnkową kuracją syropek z cebuli, który Tomek na szczęście uwielbia…  

green…

…po kilkudniowym chorowaniu, niepewności, domowej wizycie lekarskiej i czekaniu prawie na pewno już wiemy, że to co przyplątało się w tamtym tygodniu Tomkowi szczęśliwie odchodzi… nasz syn nie ma już gorączki, wykluczyliśmy wszelkie zapalenia, a zielony katar jednoznacznie wskazuje na winowajcę, więc zamiast kolejnego antybiotyku stosujemy ludowy, sprawdzony  w Transylwanii zestaw dodając od siebie, tak […]

si-korki…

…chociaż Tomek nie chodzi teraz do szkoły to i tak odrabiamy zadania… tym razem nasz domowy świat i ten za oknem niewiele od siebie się różnią… bogatki, modre sikorki i dzwońce… Tomek obserwuje ruchliwe ptaszki przy naszym karmiku, a potem je rysuje i koloruje… …temperatura nadal Tomkowi niebezpiecznie skacze, ale przynajmniej jest pod kontrolą… jutro […]

pi…

… masło, mąka. miód… przyprawy korzenne, cukier, jajka, sól… robimy piernikowe ciasto tzn. dzieci robią, a my profilaktycznie nie wchodzimy do kuchni żeby się nie denerwować 🙂 wyrobione ciasto, zdaniem cioci BE od której mamy przepis, powinno dojrzewać co najmniej do świąt i wtedy dopiero trzeba je upiec… to teoria…. ale czy jest dobre, czy pierniczki […]

zd…

…domowe zadania… każdy z nas je dobrze z czasów szkolnych pamięta… potrafiły zepsuć najfajniejsze popołudnie i odłożyć na drugi plan najfajniejszą zabawę… ta oczywista oczywistość w przypadku Tomka kompletnie się jednak nie sprawdza – on po prostu uwielbia domowe zadania… zwłaszcza, gdy raz na jakiś czas trafia się taki prawdziwy rodzynek, a właściwie to buraczek […]

plener…

…warszawskie, nadwiślańskie łachy… wokół krajobraz niczym z pobrzeża Bałtyku… takie trochę pogodowe i plenerowe wspomnienie lata… po około dwóch kilometrach marszu, tj. jakiś 6 tysiącach Tomkowych kroków, pomimo wielkiego zapału, wypatrywania kaczek, mew, głaskania psa oraz poszukiwania morza i spotkania studentek próbujących w siatkę na muchy łapać i obrączkować na zaliczenie ptaki Tomek bez sił […]