… to stało się również w przedszkolu… tym razem p. Agnieszka, żeby nie powtórzyła się sytuacja jak z poprzednią jedynką, której poszukiwania w kulminacyjnym momencie przypominały namierzanie złotego pociągu z okolic wałbrzycha wszystkiego zdecydowanie przypilnowała, przy czym słowo zdecydowanie jest tutaj kluczowe… mamy więc teraz ząbek mleczny, przedni zawinięty w serwetkę i Tomka, który przy promiennym uśmiechu przypomina transylwańskiego hrabiego z karpat, tego który podobno unikał światła i zachowywał się jak nietoperz… Tomek na szczęście nie mruży w dzień oczu ale jak patrzę na niego, gdy schodzi rano głową w dół z łóżka to już takiej pewności nie mam… no i ten księżyc, który bez wątpienia ma na niego wpływ…
Udostępnij: