… pamiętacie taką sytuację około świąteczną z dzieciństwa – wszyscy chcą się kąpać, a wanna pełna jest karpi… u nas w domu pływały nieraz nawet do nowego roku i może z raz dłużej… czas… pamiętam jak siedziałem przy wannie i na nie patrzyłem… wtedy wszystko było jasne i miało swój logiczny dla mnie ciąg – była odpowiedzialność i konsekwencja za czyny… teraz bezmyślny supermarketowiec wali w pośpiechu za niby-parawanem, zresztą najczęściej nieskutecznie rybę w łeb, a wszyscy udają, że za ową wydawałoby się magiczną kotarą zaniesione tam przed chwilą stworzenie, w jakiś cudowny, nie do końca zrozumiały sposób, przemienia się w zwykły, konsumpcyjny produkt
… a my siedzimy z Tomkiem w łazience i patrzymy na ryby – wszystko ma swój czas…
Udostępnij: