…ludzie mnie pytają jak ja to robię że jestem taki pogodny, że mi się chce, że się nie załamuję…
…a ja sobie myślę – zawsze przecież taki byłem, więc czemu niby miałbym się zmienić… …zresztą jest mi przecież dużo łatwiej niż innym, bo nie jestem sam, a Tomek w swojej drodze przez życie mimo wszystko cały czas idzie do przodu… i nic go nie boli… nie cierpi i jest radosny… tak naprawdę to mamy sporo szczęścia…
…myślę sobie, że trudno to mają ci, których dzieci nawet na rozpaczliwe leczenie i rehabilitację nie reagują, których dzieci cierpią albo wręcz powoli gasną… i oni nie mogą im pomóc… i oni muszą z tym żyć…
…tak w ogóle to nam rodzicom wydaje się, że jest nam ciężko… ale jak ciężko musi być tym dzieciom, które to wszystko widzą i czują i przy których przecież często mimowolnie, często przez roztargnienie albo zwykłą ignorancję o różnych rzeczach się mówi… że są bardzo chore, że nie mamy siły, że mamy już dość, że mogło być przecież inaczej… dzieci tego wszystkiego wiedzieć nie powinny… a często wiedzą… tak naprawdę to im dopiero jest ciężko…
a mi… teraz jest inaczej… po prostu jest inaczej…