… zimno, deszcz, mały grad i potem słońce, czyli całą rodziną wybraliśmy się na spacer… z tym parkiem tak już jest, jak tam jedziemy to zawsze musi wcześniej popadać… ale jest tam plac zabaw i są kaczki, więc jedziemy… krzyżówki oczywiście są ale o karmieniu ptaków można generalnie zapomnieć, bo kaczory o tej porze roku myślą tylko o jednym i nie jest to jedzenie… z obłędem w oczach ciągle się gonią, skubią i rozwalają całą imprezę … honor pióra ratują małe wróble, gołębie, trzy wrony i… szpak… chyba pierwszy raz w życiu widzę szpaka, który pożywia się chlebem…
…patrząc spokojnie na Ogród Krasińskich, o który toczyło się tak wiele bojów, w którym starło się co najmniej kilka krajobrazowo-użytkowych koncepcji muszę stwierdzić, że w tym wypadku mamy do czynienia z powstaniem swoistego, nowoczesnego tworu, który nazwałbym chyba jako pierwszy i to niech będzie moje zastrzeżone określenie – tzw. parku hybrydowego… nie osiągnięto bowiem, pierwotnego, historycznego założenia do którego podobno usilnie dążono (poza odtworzeniem osi widokowej na pałac), wycięto przy okazji mnóstwo drzew i krzewów tworzących przez lata współczesny charakter parku oraz dołożono po remoncie plac zabaw dla dzieci, siłownię i drewniane leżaki… całość stała się przejrzysta teraz od ulicy do ulicy i sprawia wrażenie dużego skweru lub czegoś podobnego, bo na pewno nie parku… warto przy tym pamiętać, że oddziaływanie zadrzewionego kwartału na środowisko miejskie jest diametralnie różne niż nawet bardzo dużego skweru… pewnie, że szkoda…
Nietuzinkowe wpisy, dobra tematyka.
Tresc bliska kazdemu, zalecam literature,
Dobrze napisane:)